Nawiguj do: Aktualności
Aktualności

UWAGA na niebezpieczne NADCIŚNIENIE!

Choroby układu krążenia (CHUK) pozostają niezmiennie od ponad 50 lat najważniejszą przyczyną umieralności mieszkańców naszego kraju. Aktualnie prawie co drugi zgon jest powodowany tymi chorobami. Według najnowszych dostępnych danych w roku 2010 około 46% zgonów spowodowane było chorobami układu krążenia, które należą także do wiodących przyczyn umieralności przedwczesnej (szczególnie wśród mężczyzn), chorobowości szpitalnej oraz trwałej lub okresowej niezdolności do pracy.

 

Warto podkreślić, że ta dominująca pozycja CHUK jako najważniejszej przyczyny umieralności dotyczy większości krajów naszego kontynentu, szczególnie zaś krajów Europy Środkowej i Wschodniej. CHUK są przyczyną ponad 4,3 mln zgonów w krajach należących do regionu europejskiego WHO (World Health Organization, Światowa Organizacja Zdrowia) i około 1,9 mln w krajach Unii Europejskiej. Eksperci WHO przewidują, że CHUK pozostaną wiodącą przyczyną umieralności ogólnej w krajach rozwiniętych gospodarczo przynajmniej do roku 2035.

Począwszy od 1992 r. udział chorób układu krążenia w ogólnej liczbie zgonów obniżył się z poziomu 52% do 46% w 2010 r. Niewątpliwy wpływ na obserwowane zmiany ma – między innymi – coraz większa świadomość znaczenia profilaktyki zdrowotnej w ograniczaniu umieralności, dbałość o dobrą kondycję fizyczną, a przede wszystkim zmiana złych nawyków żywieniowych w kierunku diety bogatszej w warzywa i owoce.  Te korzystne zmiany dotyczące redukcji liczby zgonów z powodu CHUK w ostatnich 10 latach w Polsce nie powinny jednak przesłonić kilku znacznie mniej pozytywnych faktów. W dalszym ciągu standaryzowane wskaźniki umieralności z powodu chorób serca i naczyń w naszym kraju są około dwukrotnie wyższe niż w wielu krajach Europy Zachodniej, zaś wskaźniki umieralności przedwczesnej w Polsce są nawet 2−3-krotnie wyższe. Dotyczy to także umieralności z powodu najważniejszych przyczyn, tj. choroby niedokrwiennej serca oraz chorób naczyń mózgowych. Korzystny spadkowy trend umieralności z powodu CHUK uległ zahamowaniu w połowie pierwszej dekady XXI stulecia. Wprawdzie standaryzowane wskaźniki umieralności z powodu chorób serca i naczyń nie zmieniły się znacznie w latach 2005−2009 zarówno wśród mężczyzn jak i wśród kobiet, to jednak bezwzględna liczba zgonów z powodu CHUK wyraźnie się zwiększyła. W roku 2009 liczba zgonów z powodu CHUK u mężczyzn była o 4.358, zaś u kobiet o 5.380 większa niż w 2005 roku. Jedną z istotnych przyczyn tego zjawiska są niekorzystne zmiany demograficzne i starzenie się populacji naszego kraju.

Z najnowszych niepublikowanych dotąd analiz epidemiologów z Instytutu Kardiologii w Aninie wynika, że w ostatnich 10 latach zmniejszyła się w sposób znaczący liczba zgonów z powodu choroby niedokrwiennej serca i zawału serca (zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet) oraz chorób naczyniowych mózgu (CHNM), wzrosła natomiast liczba zgonów nagłych, liczba zgonów z powodu niewydolności serca oraz nadciśnienia tętniczego u mężczyzn.

Wyniki najważniejszych badań epidemiologicznych przeprowadzonych w latach 1990−2005 (WOBASZ, POLMONICA, NATPOL, CINDI, POLSCREEN) wskazują na bardzo duże rozpowszechnienie w naszym kraju najważniejszych czynników ryzyka chorób serca i naczyń (a także innych chorób przewlekłych). Częstość hipercholesterolemii (ponad 50% dorosłych), nadciśnienia tętniczego (30−40%), otyłości (20−25%), zespołu metabolicznego (ponad 20%) wśród dorosłych Polaków jest wysoka i w odniesieniu do niektórych ma tendencję rosnącą. Niepokojącym zjawiskiem są bardzo duże dysproporcje w średniej długości życia oraz poziomie umieralności z powodu chorób serca i naczyń w niektórych miastach, regionach kraju, a nawet dzielnicach dużych miast.

Przewiduje się, że w 2035 roku, podobnie jak obecnie, najczęstszymi przyczynami zgonów Polaków będą choroby sercowo - naczyniowe. Przewidywany poziom umieralności w znacznym stopniu jest konsekwencją zmian w strukturze wieku ludności. Gdyby w roku 2035 była ona zgodna z prognozami GUS, a ryzyko zgonu pozostało na poziomie 2010r., współczynnik umieralności ogółem wynosiłby 1.517,8, czyli wzrósłby o 52% obecnej wartości (dla mężczyzn – 1.678,3, wzrost o 53%; dla kobiet – 1.368,3 i 52%).

Oszacowano, że w wyniku zmian w strukturze wieku populacji poziom umieralności z powodu najczęstszych przyczyn wzrośnie, choć ryzyko zgonu będzie się zmniejszać. Wynika to z faktu, że wzrost współczynnika zgonów chorób układu sercowo-naczyniowego spowodowanego starzeniem się społeczeństwa będzie częściowo kompensowany przez spadek ryzyka zgonu. Niewątpliwie zmiany te mają przede wszystkim związek z rozwojem medycyny i poprawą higieny, co nastąpiło w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

Konsekwencją omawianych zmian demograficznych jest stały wzrost procentowego udziału osób w wieku podeszłym wśród pacjentów hospitalizowanych na oddziałach wewnętrznych, kardiologicznych i neurologicznych. Na podstawie analiz Śląskiego Centrum Zdrowia Publicznego ocenia się, że liczba chorych po 65 roku życia zgłaszających się do lekarza będzie systematycznie wzrastać i pod koniec 2020 roku stanowić oni będą co najmniej 50% pacjentów. Umieralność z tytułu chorób układu sercowo-naczyniowego będzie o 17%-25% wyższa niż obecnie. Przewidywania te są zgodne z prognozami WHO.

Uwaga zatem na nadciśnienie

Ciśnienie krwi to nacisk wywierany przez krew na ściany tętnic. Zależy ono od siły i częstości skurczów serca oraz od oporu ścian naczyń krwionośnych. To, jak bardzo ściany się opierają, zależy od ich elastyczności, średnicy naczynia i od ilości przepływającej przez nie krwi. Ciśnienie krwi nie jest stałe - podnosi się i opada zależnie od naszej aktywności, pory dnia, stresu. W czasie skurczu serce wtłacza krew do naczyń - ciśnienie jest wtedy wyższe i nazywa się je skurczowym. Natomiast podczas rozkurczu serca osiąga wartości najniższe - mówimy wtedy o ciśnieniu rozkurczowym. Wartości ciśnienia można zmierzyć, korzystając z ciśnieniomierza. Wyrażone są one w milimetrach słupa rtęci [mm Hg], a wynik zapisywany jest najczęściej w takiej postaci: 120/80 mm Hg. Pierwsza z podawanych wartości odpowiada ciśnieniu skurczowemu, druga rozkurczowemu. Za nadciśnienie uznaje się dziś wartości równe lub przekraczające 140 mm Hg dla ciśnienia skurczowego lub przekraczające 90 mm Hg dla ciśnienia rozkurczowego.

Około 90 proc. przypadków nadciśnienia ma charakter pierwotny (zwane jest samoistnym lub idiopatycznym), a więc nie ma uchwytnej przyczyny. U pozostałych 10 proc. osób nadciśnienie tętnicze jest wtórne. Rozwija się ono najczęściej w wyniku przewlekłej choroby nerek, są też inne powody - np. hormonalne. O swoje zdrowie bardziej dbają kobiety, które częściej niż mężczyźni są świadome choroby i stosują leki zgodnie z zaleceniami lekarza. Przed okresem menopauzy kobiety mają średnio niższe ciśnienie tętnicze krwi niż mężczyźni w tym samym wieku. Zmiany hormonalne spowodowane przebyciem menopauzy są jednak odpowiedzialne za wzrost średnio o 5 mm Hg skurczowego ciśnienia krwi u kobiet.

Dużo zależy od nas samych

Wiele osób uważa, że najlepszym sposobem na obniżenie ciśnienia są leki. Tabletki nie są jednak jedynym rozwiązaniem. Czasem we wczesnej fazie choroby, by skutecznie obniżyć ciśnienie, wystarczy zmiana stylu życia, ale taka propozycja lekarza jest z kolei bagatelizowana. Poza tym wymaga ona pracy nad sobą, porzucenia nawyków, a o to zawsze jest najtrudniej. Z jednej strony chorzy nie chcą stosować leków, z drugiej - uważają, że tabletki są remedium na walkę z nadciśnieniem.

W niektórych sytuacjach przed rozpoczęciem farmakoterapii powinniśmy przez kilka miesięcy postarać się:

  1. Schudnąć. W przypadku odchudzania się trzeba pamiętać, że drastyczne diety pozwalają zrzucić zbędne kilogramy na krótko. Skuteczny jest umiarkowany spadek na wadze - najkorzystniejszy to 7-10 proc. w ciągu 6-12 miesięcy. Zmniejszenie masy ciała o 5-10 proc. może spowodować spadek ciśnienia tętniczego nawet o kilkanaście mm Hg.
  2. Zmienić dietę. Stosowanie zdrowej diety może skutecznie obniżyć ciśnienie tętnicze także o kilkanaście mm Hg. W jej skład wchodzą owoce i warzywa, produkty pełnoziarniste i beztłuszczowy nabiał. Ograniczamy spożycie czerwonego mięsa, żywności przetwarzanej i słodyczy. Z owoców i warzyw warto wybierać te bogate w potas: awokado, figi, kiwi, pomarańcze, rodzynki, fasolę, pomidory czy winogrona, a także melony i arbuzy. Ćwiartka melona zawiera średnio ok. 1 g potasu, co pokrywa prawie 25 proc. dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek.
  3. Ograniczyć ilość zjadanej soli. Coraz więcej osób rezygnuje z dosalania pokarmów. Często zapominamy jednak, że większość soli w diecie pochodzi z pokarmów przetworzonych - ponad 70 proc. dziennego spożycia. Dlatego ograniczenie dosalania pokarmów, choć istotne, rozwiązuje jedynie część problemu. Musimy szukać na półkach produktów o niskiej zawartości soli (coraz częściej informacje takie są podawane na opakowaniach). Ograniczenie spożycia soli do 4-6 g na dobę powoduje przeciętny spadek ciśnienia tętniczego o 2-8 mm Hg.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  
  4. Ćwiczyć. Ćwiczenia fizyczne trwające 30-60 minut wykonywane przez większość dni tygodnia pozwalają obniżyć ciśnienie tętnicze krwi o 4-9 mm Hg.
  5. Rzucić papierosy. Już po 10 sekundach od zaciągnięcia się dymem papierosowym nikotyna dociera do mózgu, gdzie powoduje wyrzut adrenaliny - neuroprzekaźnika, który podnosi ciśnienie krwi, przyspiesza oddychanie i bicie serca. Wypalając jednego papierosa, przeciętny palacz zaciąga się 10 razy. To znaczy, że osoby palące półtorej paczki dziennie dostarczają sobie około 300 strzałów nikotyny do mózgu. Jeśli przestajemy palić, już po 24 godzinach tętno i ciśnienie zaczynają nam spadać.
  6. Zmniejszyć spożycie alkoholu. Kufel piwa, dwa kieliszki wina lub jeden kieliszek wódki nie mają wpływu na wzrost ciśnienia tętniczego krwi (najlepiej jednak pić czerwone wino). Natomiast picie większych ilości alkoholu powoduje stały wzrost ciśnienia krwi. Decydujące tutaj jest nie tylko przekroczenie bariery dwóch drinków dziennie, lecz przede wszystkim długotrwałe i regularne spożywanie alkoholu. Drink to: 40-50 ml mocnego alkoholu (wódka, koniak, whisky), 150 ml wina, 350 ml piwa.
  7. Zapanować nad stresem. Codzienne narażenie na stres wpływa na funkcjonowanie wielu narządów i układów, w tym układu naczyniowego. Może prowadzić do rozwoju nadciśnienia i/lub utrudniać jego kontrolę. Pomocne w rozładowaniu stresu są różne techniki relaksacyjne, jak np.: medytacja transcendentalna, joga i gimnastyka relaksacyjno-oddechowa tai-chi, terapia behawioralna. Powodują one obniżenie skurczowego ciśnienia tętniczego średnio o 10 mm Hg, a rozkurczowego o 5 mm Hg.
  8. Wysypiać się. Osoby w średnim wieku śpiące mało w ciągu doby (5 godzin) są bardziej narażone na rozwój nadciśnienia tętniczego i jego gorszą kontrolę. Krótki sen pobudza układ współczulny, czyli część układu nerwowego, która jest uaktywniana również w stresie. Po pewnym czasie ten mechanizm zaburza kontrolę ciśnienia.

 

 

 

 

Bardzo często leki należy zacząć brać natychmiast - na pewno wtedy, gdy mamy bardzo wysokie nadciśnienie (skurczowe powyżej 180 mm Hg; rozkurczowe powyżej 110 mm Hg) albo gdy dodatkowo chorujemy na cukrzycę czy mamy zbyt wysoki poziom cholesterolu we krwi. Niestety, środki te nie są pozbawione działań niepożądanych, choć nie występują one bardzo często. Wybór leków jest na tyle duży, że jest spora szansa na dobranie dla nas odpowiedniego zestawu. Kiedy mimo terapii ciśnienie krwi wciąż jest podwyższone, możemy cierpieć na tzw. nadciśnienie oporne. Możemy, ale nie musimy, bo prawdziwe nadciśnienie oporne zdarza się bardzo rzadko. Częściej jest ono pozorne i wynika m.in. z naszej niedbałości w regularnym braniu leków, ze złego pomiaru ciśnienia, z interakcji z innymi lekami, a czasem z niewłaściwego dobrania leków lub ich dawek. Coraz więcej badań potwierdza, że nadciśnienie warto i można leczyć nawet u osób w bardzo podeszłym wieku (po 80. roku życia). Terapia zmniejsza ryzyko zawału serca czy udaru i po prostu przedłuża tym ludziom życie, poprawiając jednocześnie jego komfort.

Podsumowując: w leczeniu nadciśnienia najważniejsza jest zmiana stylu życia, a kiedy jest to już konieczne regularne zażywanie leków. Pacjenci zbyt często je odstawiają, gdy tylko ciśnienie wróci do normy. Nie można tego robić, bo poprawa nie jest na zawsze, a nadciśnienie tętnicze jest chorobą przewlekłą. Wcześniej czy później ciśnienie znów się niebezpiecznie podniesie i leczenie trzeba będzie zaczynać od początku.

Jak prawidłowo zmierzyć ciśnienie tętnicze
Możesz tego dokonać w naszej przychodni w ramach Poradni Kardiologicznej.
Jeśli będziesz samodzielne wykonywał pomiary ciśnienia tętniczego ,pamiętaj że aby domowy pomiar był wiarygodny, należy używać aparatów o potwierdzonej dokładności i przestrzegać kilku zasad:

  • Pomiaru dokonuj zawsze o tej samej godzinie, w ciszy i spokoju,
  • Godzinę przed badaniem nie pal, nie pij alkoholu ani kawy,
  • Odpocznij przez 5 minut przed pomiarem,
  • Dokonuj go po oddaniu moczu,
  • Ramię musi być swobodne, podparte na wysokości serca,
  • Nie poruszaj się i nie rozmawiaj,
  • Jeśli wykonujesz kilka pomiarów, przerwa między nimi musi wynieść co najmniej minutę,
  • Zapisuj otrzymane wartości,
  • Mierz ciśnienie regularnie

W każdym wypadku kiedy zostały przekroczone wyżej opisane normy powinieneś skonsultować to z lekarzem specjalistą: kardiologiem bądź dietetykiem

RCZ logo

Regionalne Centrum Zdrowia
Sp. z o.o. w Zbąszyniu,


ul. Na Kępie 3
64-360 Zbąszyń

tel. (68) 38 67 777

Regionalne Centrum Zdrowia Sp. z o.o.
ul. Na Kępie 3,
64-360 Zbąszyń
NIP: 788-199-54-68
tel. (68) 38 67 777